Szłam dalej długim korytarzem szukając sali od angielskiego.
Wydawało mi się, że gapi się na mnie cała szkoła. Kurwa. Czy byłam tu jedyną
nową uczennicą. Wnerwiały mnie ich durne spojrzenia. Po znalezieniu odpowiedniej
sali weszłam do niej.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. To ty jesteś tą nową uczennicą?
Łał. Kurwa jaka sensacja.
-Tak proszę pani nazywam się Natalie Smith.
-Mam nadzieje Natalie, że będziesz dobrą uczennicą. Bo o twoich
kolegach to lepiej nie mówić.
Przewróciła oczami. Chciało mi się z niej śmiać. Na
szczęście w klasie prawie nikogo nie było. Prawie. W pierwszej ławce przed
panią Swan siedział jakiś brunet. Pewnie był jej pupilkiem. Usiadłam w
ostatniej ławce przy oknie. Nagle zauważyłam super ciacho. Zamurowało mnie. Po
chwili podbiegła do niego jakaś blond siksa i zaczęła całować się z tym
chłopakiem. Zakuło mnie w sercu. Jeszcze go nie znałam, a już byłam nim
zauroczona. Jaka ja byłam głupia.
-Hej jestem Ken.
Strasznie mnie wystraszył. Miałam ochotę mu dowalić. Po co
ten kujon tu podszedł.
-Cześć.
Powiedziałam zniechęconym głosem. Wytrzeszczył na mnie oczy.
Kurcze może byłam dla niego trochę za bardzo nie miła.
-Przepraszam. Po prostu to mój pierwszy dzień w tej szkole.
No wiesz nikogo nie znam.
Zdziwiłam się, że powiedziałam mu prawdę. Zazwyczaj swoje
emocje i uczucia chowałam w głębi siebie. Byłam w sobie bardzo zamknięta.
-Ok. Nic się nie stało.
Zaczął się do mnie głupio szczerzyć. Błagam dzwonku dzwoń. I
jak na moje życzenie zadzwonił.
-Może z tobą usiąść?
Błagam tylko nie to spieprzaj.
-Wiesz co wolałabym sama. W tamtej szkole przyzwyczaiłam się
do tego. Sory.
-Ok.
Odszedł ze smutną miną. Trudno jego problem. Gdy wszyscy już
zajęli swoje miejsca. Pani Swan zaczęła lekcje. Przez całe 45 minut wszyscy na mnie
spoglądali. Miałam ochotę coś i zrobić, ale na szczęście zadzwonił dzwonek.
Szybko spakowałam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz zmierzając kierunku sali od matematyki. I znów to damo
wszyscy się na mnie gapili. Co za debile nie mają nic do roboty. Po dojściu do
klasy zauważyłam, że stoi tam ten super przystojny chłopak z dwoma też niczego
sobie chłopakami. Nagle wpadłam na coś a raczej na kogoś.
-Przepraszam nie zauważyłam cię.
-Nic nie szkodzi.
Dziewczyna, na którą wpadłam była śliczna. Nagle zaczęła
chichotać.
-Co cię tak rozbawiło?
-Twoja
zdezorientowana mina Ha ha. A tak w ogóle to jestem Jazzy.
-Miło mi cię poznać. Ja jestem Natalie. Naprawdę mam aż tak
głupią minę?
-Uwierz miałaś.
I obie zaczęłyśmy się śmiać. Była naprawdę miła.
-wiesz co zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami.
Zamurowało mnie. Nie sądziłam, że z kimś się poznam, a tu
mogę mieć już przyjaciółkę.
-Yyy…no jasne.
-No to super!
Od niej biła taka dobra energia, ze aż zaczęłam się
uśmiechać. Zerknęłam w stronę tamtego chłopaka. Gapił się na mnie.
-Jazzy?
-Tak.
-Znasz może tamtego chłopaka. Który się na nas gapi.
-Jasne. To mój brat.