-Jazzy nie musisz mówić zrozumiem-chciałam ratować sytuacje.
-To nie chodzi o to, że nie chce po prostu z nikim tym nie rozmawiam-powiedziała smutno.
-No to koniec tematu. Chodź idziemy niedługo dzwonek.
Jazzy miała racje. Nie będę dawać mu satysfakcji. Wyjęłam lusterko by zobaczyć jak wyglądam. Na szczęście nie było aż tak źle.
-To jak idziemy?-spytała Jazzy
-Tak.
Gdy wyszłam z łazienki niektóre dziewczyny się na mnie gapiły. Miałam je w dupie.Szłam dalej korytarzem z podniesionym czołem.
-Patrzcie Natalie już wypłakała się mamusi!-zaczął krzyczeć Justin
Na początku miałam iść dalej i go zignorować, ale zmieniłam zdanie.
-Jak widać-powiedziałam szorstko.
-Nie bądź taka ostra suczko-powiedział z drwiną.
-Twoją suczko nie jestem na pewno.
Przybliżyliśmy się do siebie. Inni uczniowie otoczyli nas kołem.
-Chcesz się założyć. Już nie długo będziesz mnie błagać bym cię przeleciał-powiedział z niesmakiem.
-Jesteś tego pewien. Twój mały kutas nigdy się do mnie nie zbliży!-krzyknęłam mu w twarz
Wszystkich zamurowało. Byłam z siebie dumna. Jeszcze nigdy z nikim tak długo się nie kłóciłam. Śmiechy uczniów nagle przerwał głos baby od angielskiego .
-Rozejść się natychmiast! Koniec zbiegowiska! BIEBER! SMITH! W tej szkole ie używa się takich wyrażeń! Zostajecie po lekcjach w kozie.
-No nie tylko nie to!-zaczął krzyczeć Justin
-Nie unoś się Bieber. Chcesz siedzieć 2 godziny?
-Nie-odpowiedział mocno wkurzony.
-No ja myślę do zobaczenia po lekcjach-dodała i odeszła od nas.
Tylko nie to. Ja z nim nie wytrzymuje 5 minut a mam z nim siedzieć godzinę. Gorzej być już nie może. Chyba się tam pozabijamy. Dlaczego akurat teraz zrobiłam się taka odważna. Pozostałe lekcje strasznie mi się dłużyły. Chciałam to mieć już za sobą. Po ostatniej lekcji zrezygnowana podążyłam do sali od angielskiego. ta stara małpa już tam siedziała. Weszłam do sali i usiadłam w drugiej ławce przed nią.
-Gdzie jest twój kolega?
-To nie jest mój kolega. Nie mam pojęcia-powiedziałam z obrzydzeniem.
-Jestem-powiedział ze złością.
Wszedł i usiadł w ławce za mną.
-Macie tu siedzieć do póki nie wrócę. Ma być spokój. Przemyślcie sobie swoje zachowanie. Teraz muszę wyjść.
Wyszłam z klasy. Ona traktowała na jak jakieś małe dzieci. przemyślcie sobie swoje zachowanie. Ha ha.Postanowiłam nie zwracać uwagi na Biebera. Wyjęłam zeszyt od matmy z zamiarem odrobienia pracy domowej.
-No litości. Kujonico lekcje będziesz odrabiać?-pytał z drwiną
-No a co mam robić?-spytałam z wyrzutem
-No na pewno nie odrabiać lekcje.
Zrezygnowana schowałam swoje rzeczy do torby. Szczerze mówiąc i tak bym się nie skupiła.Zapanowała niezręczna cisza.
-Ciebie na prawdę nie rusza to, że ci dokuczam?
-Już się przyzwyczaiłam-odpowiedziałam szybko.
-Bardzo cię wnerwiam?
-Mam mówić prawdę czy kłamać?-spytałam pół żartem
-Kłam.
-Nie w ogóle. Mogłabym cię słuchać całymi dniami i nocami.
Zaczął się śmiać. Jego śmiech był cudowny. Mogłabym go słuchać całymi dniami. W zasadzie to nie do końca kłamałam .
-Wiesz nie zawsze jestem taki wredny-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Na prawdę?
_________________________________________________________________________________
Hej :)
Chciałabym, żeby każdy kto to przeczyta zostawił komentarz, polecił opowiadanie znajomym, czy coś ;) byłabym meeeega wdzięczna : *A nowy rozdział pojawi się, kiedy będą 2 komentarze.
To chyba na tyle. Mam nadzieję, że opowiadanie się Wam podoba :)
Supeeeer :)uwielbiam Twoje opowiadanie !!! jest MEGA !!! PROOOSZE DODAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ JAK NAJSZYBCIEJ <3
OdpowiedzUsuńSUPER !!! Pisz kolejny...PROOOSZE :)
OdpowiedzUsuń