sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 9

Sama nie wiedziałam. Nie mogę mu przecież powiedzieć, że jestem o niego zazdrosna. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Przyjaciółmi. Chciałam czegoś więcej. Jestem żałosna.
-Nie wiem przepraszam . Po prostu się nie wyspałam-powiedziałam smutno.
Nigdy nie potrafiłam kłamać. Miałam nadzieje, że jednak w to uwierzy.
-Spoko-powiedział uśmiechając się.-Dziś o 17 gramy z chłopakami w kosza na boisku szkolnym. Przyjdziesz?
-No sama nie wiem.Nie chce nikomu przeszkadzać.
-Przestań wszyscy cię polubili. To ja cię zaprosiłem więc nikomu nic do tego. To jak będziesz?-spytał  z nadzieją w głosie
-Ok-powiedziałam lekko się uśmiechając
Zaczęła się lekcja. W ogóle nie mogłam się skupić na tym co gadał facet. Myślałam o dzisiejszym meczu. Moją uwagę odwrócił Justin, który cały czas się mi przyglądał.
-Czemu się na mnie gapisz?-spytałam speszona
-Po prostu. Ładna jesteś-powiedział szeroko się uśmiechając.
Moją twarz oblał rumieniec. Czemu on mi mówi taki rzeczy. Oszaleje z nim.
-Takie kity to możesz Rachel gadać-wypaliłam bezmyślnie.
-Oj przestań z nią.
Skończyliśmy naszą żenującą rozmowę. I tak wiedziałam, że kłamie. Próbowałam skupić się na lekcji. Czasami nawet mi się to udawało. Zadzwonił dzwonek. Strasznie się ucieszyłam. Spakowałam torbę i wyszłam z klasy. Lekcje do lunchu szybko mi minęły. Niestety. Nie chciałam jeszcze widzieć Rachel i Justina razem. Nim się obejrzałam stałam w kolejce po jedzenie. Wzięłam sok pomarańczowy i sałatkę owocową. Po zapłaceniu stanęłam przed dylematem. Nie byłam pewna czy mam usiąść z paczką Justina. Po chwili podeszła do mnie Clary.
-Na co czekasz chodź siadaj z nami-powiedziała miło dziewczyna. 
-Ale jesteś pewna, że nikomu nie będę przeszkadzać?
-No jasne, że nie-powiedziała przekonująco.
-Dzięki.
Przy stoliku siedzieli Chaz, Ryan, Justin i Rachel. O obecności tej ostatniej wolałam zapomnieć. Usiadłam obok Clary i Ryana. Justin wydawał się nie być zadowolony, że nie usiadłam obok niego. Rachel za to była bardzo zadowolona. Niech się cieszy dziwka.
-Kogo to moje piękne oczy widzą-powiedziała chamsko Rachel.
-Clary mnie zaprosiła. Mam nadzieje, że Wam nie przeszkadzam
Nim ktoś zdążył coś powiedzieć ponownie odezwała się ta dziwka.
-Och no przecież, że nie. Och ta nasza miła Clary.
Olałam ją. Nie dam wciągnąć się w te jej głupie gierki.
*Justin Pov* 
Wnerwiłem się na Rachel. Po co ta suka w ogóle się odzywa. Była jeszcze bardziej wkurzającą niż zazwyczaj.
-O co ci znowu chodzi Rachel?-spytałem
-Justin kotku o co się wściekasz?-spytała głupio
-Jeśli za nią nie przepadasz to się do niej nie odzywaj! Tym bardziej, ze nikt się nie pyta ciebie o zdanie!
-Dobra. Uspokój się. I nie podnoś na mnie głosu!-krzyknęła i wyszła
I bardzo dobrze. Miałem jej już dość. Ciągle coś jej nie pasowało. Musze chyba  z nią zerwać. Zrobiła się za bardzo wkurzająca.
-Justin uspokój się. Idź ją przeproś. Tak nie można-powiedziała Clary.
-No ty chyba oszalałaś! Nie będziesz mi mówić co mam robić!-krzyczałem wkurzony
-Justin! Nie krzycz na moją dziewczynę!-wtrącił się Chaz  
-Dobra, dobra idę-powiedziałem wkurzony i wyszedłem.
Musiałem się odstresować. I znałem na to dobry sposób. Rachel. 
*Natalie Pov*
I znowu się przeze mnie pokłócili-powiedziałam zrezygnowana i ukryłam twarz w dłoniach.
-Natalie nie zamartwiaj się. Justin i Rachel cały czas się kłócą. Oni inaczej nie umieją-powiedział troskliwym głosem Ryan.
-Ale dałam im powód do kłótni. Jestem okropna.
-Weź przestań dziewczyno! Wdech wydech. Oni codziennie się kłócą po kilka razy dziennie, a później się godzą-powiedział pocieszająco Chaz.
-No właśnie. Miejmy nadzieje, że nie trafimy na ich gdy będą się godzić-powiedziała chichocząć Clary.
I zaczęli się śmiać. Byli wspaniali. Bardzo ich polubiłam. Nigdy nie miałam tylu wspaniały kolegów. Nie powiem poprawili mi humor. Skoro i tak by się pokłócili to nawet się ciesze, że przeze mnie.
-To co idziemy zaraz dzwonek-powiedziała Clary.
Zaczęliśmy się zbierać. Nic nie zjadłam przez tę ich kłótnie. Wyszliśmy razem ze stołówki. Śmialiśmy się z żartu Ryana gdy nagle coś zobaczyłam. Nie coś. Raczej kogoś. A dokładniej mówiąc dwóch ktosi. Ten widok strasznie mnie zabolał. Jeszcze bardziej niż ten rano. Teraz nie tylko się całowali. Oni po prostu obmacywali się na oczach połowy szkoły. A na stołówce byli tak pokłóceni.
Do oczu napłynęły mi łzy. Nie chciałam dłużej się temu przyglądać. Dobrze, że nic nie zjadłam bo bym to tu zwróciła.
-Mówiłem, że się pogodzą-powiedział Chaz.
Clary spojrzała w moją stronę i zobaczyła w jakim jestem stanie.
-Chłopaki my z Natalie idziemy. Nie wiem jak wy, ale my nie będziemy tego oglądać-powiedziała zażenowana dziewczyna.
Złapała mnie za rękę i nie oglądając się za siebie poszłyśmy z tamtego miejsca. Byłam jej wdzięczna, ze mną poszła. Gdyby była teraz sama to pewnie kompletnie bym się załamała. Jestem żałosna. Kocham się w zajętym chłopaku i mam pretensję do całego świata, że całuje się ze swoją dziewczyną. To chore.
-Ostrzegałam cię. Teraz będziesz cierpieć jeszcze bardziej widząc ich razem. A takie sceny jak przed chwilą robią bardzo często. Ogarnij się dziewczyno. Błagam nie mogę patrzeć jak cierpisz.
Miała rację. Musze wziąć się w garść. Właśnie tego potrzebowała. Czyjegoś wsparcia.
-Masz rację. Koniec z tym-powiedziałam średnio przekonana.
-Ja zawsze mam rację. Zobacz ilu jest chłopaków tej szkole. Jesteś super laską, a swoje uczucia ulokowałaś w kimś takim jak Justin.Ryan bardzo cię polubił.
-Oj już dobra koniec tematu-powiedziałam.
-Idziesz dziś na mecz chłopaków?
-Justin mnie zaprosił, więc raczej tak. Obiecałam mu.
Teraz sama nie wiedziałam. Jeśli miałam się odkochać to muszę przestać się z nim spotykać. Ale bardzo tego nie chciałam.
-O to fajnie. Nie będę tam sama. Co masz teraz?
-Historię-odpowiedziałam.
-A ok to do 17. Mas zbyć. Pa-pocałowała mnie w policzek i poszła.
Zadzwonił dzwonek. Poszłam do sali. Reszta lekcji minęła mi szybko. Nim się obejrzałam stałam już przy swoim samochodzie i chowałam torbę do auta. Nagle ktoś klepnął mnie w tyłek. Strasznie się wystraszyłam. Z rękami zwiniętymi w pięści odwróciłam się w stronę tego zboczeńca.

________________________________________________________________________________ 
Hej :)
Przepraszam, że tak późno dodaje rozdział, ale wczoraj mama kazała mi wyłączyć kompa i nie zdążyłam.No i jest perspektywa Justina ;)).Dziękuje za wszystkie bardzo miłe komentarze. One bardzo mnie motywują do dalszego pisania. Chciałabym, żeby każdy kto to przeczyta zostawił komentarz, polecił opowiadanie znajomym, czy coś ;) byłabym meeeega wdzięczna : *
To chyba na tyle. Mam nadzieję, że opowiadanie dalej się Wam podoba :)


7 komentarzy:

  1. PIERWSZA HAHAHA
    OMG :! KOCHAM TO <33 Współczuję Natalie :'( ciekawe kto ją klepnoł w tyłek??? haha CZEKAM NA NN :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej kiedy dodasz następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  3. Soon ? Jak 'soon' Justin'a ? ...bo tak to sobie poczekamy xd
    poza tym super

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO !!! Czytam ten rozdział poraz 3 a i tak nadal mi sie nie nudzi :) koffam to <3 kiedy następny rozdział? mam nadzieje że szybko a nie 'SOON'TAK JAK U JUSTINA <3 ;))))

    OdpowiedzUsuń