-Tak potrafię być miły po mimo tego co myślisz.
-Na prawdę..?
-Tak-powiedział uśmiechając się.
Miał piękny uśmiech. Pomimo tego co wcześniej mówił nadal coś do niego czułam. Gdy widziałam jego szczery uśmiech w moim brzuchu działo się coś dziwnego.
-Dlaczego tak mnie nie lubisz?-spytałam mega ciekawa odpowiedzi
Milczał przez dłuższą chwile. Widać było, że zaskoczyłam go tym pytaniem. Ale musiałam się dowiedzieć.
-Hmm...Sam nie wiem. Gdybyś zaczęła się lepiej ubierać to była byś całkiem spoko. No i gdybyś mnie ciągle nie obrażała.
-Ja cie obrażam? A co źle się ubieram?-spytałam zdziwiona i lekko wkurzona
-Powiedziałaś, że mam małego co nie jest prawdą. Ubierasz się trochę jak zakonnica. Tutaj dziewczyny pokazują więcej ciałka-mruknął do mnie znacząco.
-Szczery jesteś do bólu. Wiesz co mogłabym cie polubić-wypaliłam bezmyślnie.
Justin był zaskoczony moim wyznaniem. Żałowałam, że to powiedziała, Mogłam ugryźć się w język. Po chwili zaczął ruszać swoimi brwiami. To było mega seksowne.
-Tak. Pomimo tego jak cie obrażam?-spytał nie dowierzając w to co mówię.
-Mogłabym przymknąć na to oko-powiedziałam chichocząc.
Po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać. Była to najlepsza chwila w tym dniu. Byłam szczęśliwa, że się pogodziliśmy.
-Możemy zostać przyjaciółmi. A przynajmniej spróbować, ale musisz zacząć inaczej się ubierać.
Czyli mam przychodzić z pupą na wierzchu i świecić cyckami?-spytałam zażenowana
-To ty powiedziałaś.
Szczerze mówiąc gdyby kazał tak mi się ubierać pewnie bym się tak ubierała. Za bardzo byłam nim zauroczona. Byłam żałosna.
-Możemy spróbować, ale nie możesz mnie obrażać.
-Ok-powiedział uśmiechając się szeroko.
Podaliśmy sobie ręce. Przeszedł mnie dreszcz. Byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy. Jeszcze dziś rano ostro się kłóciliśmy, a teraz jesteśmy przyjaciółmi. Justin uważnie mi się przyglądał. zaczerwieniłam się. Nie lubiłam gdy ktoś się na nie gapił. Zawsze mnie to krępowało.
-Czemu mi się tak przyglądasz?
-Ślicznie wyglądasz gdy się rumienisz-powiedział uśmiechając się do mnie.
Zaczerwieniłam się jeszcze bardziej. Co ten chłopaka ze mną robił? Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc postanowiłam szybko zmienić temat.
-Masz dziewczynę?-spytałam udając nie zainteresowaną
-Tak jakby.
-Aha-powiedziałam zrezygnowana. Miałam nadzieje, że dowiem się czegoś konkretniejszego.
-Nie kocham Rachel. Jest dobra do bzykania nic więcej-powiedział znacząco się uśmiechając i podnosząc brwi.
-Jesteś obrzydliwy. Mogłeś oszczędzić sobie szczegółów-powiedziałam chichocząc.
-Dzięki-powiedział zadowolony.
Zaczęliśmy znowu się śmiać.
-A ty masz chłopaka?
-Nie wiesz przecież ubieram się jak zakonnica-powiedziałam chichocząc.
Coraz bardziej go lubiłam.Zaczęłam wyobrażać sobie jakby to było gdybyśmy byli parą. Moje myśli jednak szybo przerwała nauczycielka.
-Możecie już iść. Tylko na następny raz uważajcie na słowa.
-Dobrze proszę pani. Do widzenia-powiedzieliśmy z tym samym czasie.
Po wyjściu z klasy znowu zaczęliśmy się śmiać. Z uśmiechem na ustach wyszliśmy ze szkoły.
________________________________________________________________________________
Hej :)
Tak jak obiecałam rozdział został dodany gdy zobaczyłam, że są dwa komentarze, za które bardzo dziękuje. Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą takie miłe słowa.Chciałabym, żeby każdy kto to przeczyta zostawił komentarz, polecił opowiadanie znajomym, czy coś ;) była bym wdzięczna:**Nowy rozdział pojawi się, kiedy będą 3 komentarze. To chyba na tyle. Mam nadzieję, że z chęcią dalej będziecie czytać przygody Natalie i Justina.:))
Zajefajny rodział ( zresztą jak poprzednie ):) czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńI LOVE IT ;* PISZ KOLEJNY
OdpowiedzUsuńOMG...to jest cudowne tylko prooosze cie pisz dłuższe te rozdziały <3 POZDRAWIAM :*
OdpowiedzUsuńNo dokładnie ;)
UsuńDzięki za miłe komentarze.:*Postaram się ;3
OdpowiedzUsuń